Belgrad i ogólnie Serbia to bardzo… ciekawy kierunek 😉 Co Cię zdziwi i na co powinieneś się przygotować planując tam wycieczkę?
Kupując bilety do Belgradu trochę nie widziałem czego się spodziewać. Wielu znajomych zapewniało mnie, że jest to świetny kierunek – dobre jedzenie, przyjaźni ludzie i ciekawe miasto. Część z nich jeszcze dodawała, że mimo bliskiej odległości od Polski, Serbia znacznie się różni od naszego kraju i innych państw UE.
Oczywiście te argumenty zmotywowały mnie do tej wyprawy (w końcu coś innego na city-break niż Praga czy Budapeszt!). Szczęśliwy, słuchając niezapomnianego duetu Kayah i Bregović, wszedłem na pokład samolotu, zapiąłem pasy i udałem się w podróż w nieznane 😉
Co mnie tak spotkało? Co zaskoczyło?
- Wyjątkowa architektura miasta
Czy wiecie, że Belgrad to jedno z najstarszych miast w Europie? To miasto ma ponad 7000 letnią historię! Jednym z najważniejszych turystycznych punktów miasta jest Kalemegdan , czyli fortyfikacje miasta jeszcze z czasów rzymskich.

- Wojna, która miała tu miejsce jeszcze kilkanaście lat temu
Wyobrażacie sobie to? Jeszcze w 1999 roku na Belgrad spadały bomby, które niszczyły miasto. Wystarczy pospacerować sobie ulicami tego miasta, aby zobaczyć pozostałości nalotów. Ogólnie najnowsza historia Bałkanów nie jest ciekawa, co ma odzwierciedlenie w tym, że…
- Serbowie mają (prawie) ze wszystkimi kosę
Serio. Gdy pytaliśmy mieszkańców, czy warto gdzieś pojechać samochodem na wycieczkę poza Serbię (wynajęliśmy auto na 4 dni), to wszyscy nam to odradzali. Argumentowali to tym, że posiadając serbskie rejestracje, będziemy stać na granicy z Czarnogórą, Bośnią czy Chorwacją dłuuugie godziny. O Kosowie już nie wspomnę. Po prostu Serbowie mają z większością swoich sąsiadów bardzo złe stosunki.
- Impreza na każdym kroku
Jednak mimo wszystko Serbowie potrafią się bawić. Wystarczy przejść się głównymi ulicami Belgradu wieczorem, aby zobaczyć ludzi tańczących na ulicach i pełne restauracyjne ogródki. Ponadto, w mieście pełno jest fajnych, klimatycznych miejsc, które niczym nie odbiegają od zachodnioeuropejskich, „hipsterskich” miejsc 😉
- Ponoć jest niebezpiecznie
Dużo mieszkańców mówiło, że Belgrad nie jest bezpiecznym miejscem. Ostrzegali, żeby nie zapuszczać się w niektóre miejsca. Jednak przebywając tam 4 dni czułem się w miarę bezpiecznie.
Warto tutaj dodać, że w mieście znajduje się bardzo duża liczba uchodźców, którzy zatrzymali się tu w drodze do Unii Europejskiej. Niech Was nie zdziwi widok miejskiego parku, który zamienił się „miasteczko” dla uchodźców.
- W Belgradzie pali się WSZĘDZIE
W każdej knajpie i w każdym klubie przywita nas dym papierosowy. Najśmieszniejsza sytuacja jednak spotkała mnie w popularnej belgradzkiej knajpie ze zdrowym jedzeniem, kiedy kobieta paliła papierosa i popijała… smoothie 😉
- Wyrwij się za Belgrad samochodem!
Za wynajęcie samochodu na 4 dni zapłaciliśmy ok. 144 zł! Także nie ma co się zastanawiać tylko brać auto i zacząć zwiedzać Serbie!
Polecam dwie miejscówki: Fruska Gora, gdzie można odwiedzić winiarnie i zobaczyć produkcję wina oraz Nowy Sad, bardzo ładne miasto na północ od Belgradu (trochę taki serbski Kraków).
I na koniec – jak dostać się do Belgradu? Najlepiej samolotem. Bezpośrednio lata tam LOT, za który w obie strony zapłacicie ok. 650-700 zł.